Kiedyś filmy z tym aktorem były dla mnie wyznacznikiem jakości tak jak Morgan Freeman, Pacino czy Hopkins. Ale niestety pan Samuel zaczyna grać w filmach co najmniej średnich, lichych, albo mega-popcornowych :)
Ponad to uważam, że za często daje się obsadzac, lub wybiera role "twardych czarnuchów". O ile kreacja w "Pulp Fiction" była super, to w "szklanej pułapce #", "Negocjatorze" i tym podobnych, była już po prostu do dupy. Wszystko to sprawia wrażenie, jakby kiedyś strzelał po omacku, w coś trafił i teraz wali w tym kierunku prawie bez przerwy. Jak widzę jego skrzywioną facjatę i gniewnie przymrużone oczka to wiem, że na ekranie za ok 45 minut nastąpi porządek.
lipa...
Widziałem sporo filmów z Sammym z ostatnich lat i co ciekawe wszystkie oceny jakie pacnąłem dla tych obrazów nie przekraczały 4. A już koszmarki w stylu "Odwaga i nadzieja" to filmy, przy których polskie kaszanki są arcydziełami.
Żeby jeszcze Jackson stosował taktykę - jeden dobry film, jeden gniot, darowałbym mu, ale chłopa cechuje działanie - jeden dobry film, 4 gnioty, a ostatnimi czasy naprawdę nie mogę znaleźć w jego filmografii niczego dobrego. Szkoda...