dzisiaj zastanawialiśmy się co obejrzeć ...
przeczytaliśmy komentarze i byliśmy zniechęceni, ale ze względu na obsadę daliśmy szansę - i naprawdę warto !!!
Nie wierzcie w komentarze!!! To kwestia gustu.
Rewelacyjny film, bardzo dobra gra Nicole i Colina także. Polecam
dzięki za ten wpis! czytając komentarze innych miałam sobie darować ale po Twoim "apelu" zaryzykowałam i nie żałuję. Film to całkiem zręczny thriller, nie wiem czego się spodziewały osoby, które tak słabo go oceniły. Ja obejrzałam z przyjemnością.
Właśnie przed chwilą skończyłam oglądać ten film, książkę przeczytałam wcześniej. Czego się spodziewałam? Na pewno nie tego co zobaczyłam. Książkę czyta się z zapartym tchem, jest genialna, a film nawet nie jest jej marną kopią, bo wprowadzono dużo niepotrzebnych zmian.
przyznaję, że nie czytałam książki stąd moja opinia jest opinią osoby, która nie może porównać książki z jej ekranizacją. Ja rozumiem osoby, które tak jak Ty uważają, że w porównaniu z książką film jest słaby bo bardzo możliwe, że tak jest ale dziwią mnie opinie negatywne osób, które nie miały okazji przeczytać książki a uznały, że ten film jest beznadziejny bo według mnie wcale nie był zły.
Po filmie przyznaję, że żałuję, że nie sięgnęłam najpierw po książkę, no ale teraz to już nie do naprawienia :)
Fakt, teraz gdy zdecydujesz się przeczytać książkę, już nie będzie taka ekscytująca, bo wiesz co się stanie. Ale mino to polecam :) co do tych negatywnych ocen... cóż. Dwa- trzy miesiące temu byłam w kinie na "Zaginionej dziewczynie". Film według mnie jest świetny a mój chłopak na nim zasnął :)
Witam, nastolatkiem nie jestem, byłem ;) ale bardzo dawno temu.
Film moim zdaniem, mimo dobrej obsady, o niczym.
Przedstawiona historia, w swojej konstrukcji, jest totalnie irracjonalna. Porównując do "Zaginionej..." to 2 poziomy niżej. Historia nie ma w ogóle powodzenia do wydarzenia się w rzeczywistości, a nie jest to przecież S-F. Fabuła jest po prostu wg mnie nie logiczna.
Ale film ogląda się przyjemnie, jako lekkie kino przy jednoczesnej np. pracy.
Nie zostałem przekonany przez reżysera. A szkoda. Poza tym, format już wcześniej wykorzystywany, w trochę lepszym wydaniu.
Kobieta trafia do szpitala psychiatrycznego, kochanek ją stamtąd zabiera, podszywając się pod męża - ciężko mi w to uwierzyć. Nikt nic nie sprawdza, nie ma kontrolnych wizyt? Nie robią badań np. krwi z której wyszłaby pewnie podawana chemia. A to wszystko gdy kobieta ma dziecko, i ojciec - a jej mąż, który nadal ją kocha w ogóle się tym nie interesuje? Przez wiele miesięcy nawet nie sprawdzi czy żyje, czy jest jakiś postęp. Dodatkowo, pojawia się lekarz, który ją prowadzi - skąd on się w ogóle wziął? Jest scena w której kochanek każe mu ją zostawić? A ten kochanek faszeruje ją chemią, ale kobieta mimo, że nic nie pamięta, to normalnie jeździ samochodem - o dziwo to pamięta, normalnie porusza się po domu - to też pamięta. Ja rozumiem, że film trwa raptem kilkadziesiąt minut, i nie da się wiele pokazać, ale to właśnie rodzi taki brak logiki, która podważa wiarygodność oglądanego obrazu. I nagle okazuje się, że chemia, która spełniała swoje zadanie przestaje działać - siła woli? Owszem, nie mam wiedzy chemicznej, natomiast budzi to przynajmniej moją wątpliwości.
I z grubsza, i na szybko to tyle.
Doszukujesz się niepotrzebnie, wszyscy wiedzą o co chodzi, a jest to tak skonstruowane, abyś zadawał takie pytania-zresztą jest wiele takich filmów
Chyba nie zrozumiałem Ciebie. Z jednej strony piszesz, że doszukuję się niepotrzebnie a z drugiej, że konstrukcja filmu właśnie takie pytania rodzi.
A mi właśnie chodzi o to, że nie ma logicznych odpowiedzi na te rodzące się pytania. Jeżeli uważasz inaczej, wyjaśnij moje w poprzednim wpisie ;)
Wiem, że minęło już dużo czasu i teraz pewnie już nie pamiętasz tego filmu, ale chcę Cię uświadomić, że wtedy też chyba zbyt wiele nie pamiętałeś.
Więc od początku.
Facet sam wyjaśnił, że podał się za jej męża i miał podrobione dokumenty.
Kto miałby coś sprawdzać? Zakończyli leczenie i tyle. Nie zgłaszają się do lekarza, więc nie ma problemu. Czy po zakończeniu leczenia lekarz przychodzi do Ciebie do domu i sprawdza co się z Tobą dzieje? Robi Ci badania krwi? Zresztą ten udający jej męża nie podawał jej żadnej chemii. To lekarz podał jej raz łagodny środek uspokajający, gdy doszło do konfabulacji i paniki.
Mąż się z nią rozwiódł i się nie kontaktował dla dobra ich dziecka, to też było wyjaśnione.
Skąd wziął się lekarz? Przecież było to szczegółowo wyjaśnione. On był neuropsychologiem i pisał pracę o amnezji psychogenicznej, a jej przypadek przekazał mu kolega lekarz.
Ona nie prowadziła samochodu. Za każdym razem kierował lekarz (może zmyliło Cię to, że w Anglii kierownica jest po drugiej stronie).
Tak bardzo Cię dziwi, że ona potrafi się poruszać, a zwłaszcza, że potrafi się poruszać po domu? Naprawdę? Myślisz, że powinna nie pamiętać jak się żyje? Że powinna nie pamiętać, że musi jeść, oddychać, sikać itp.? Tego się w takich przypadkach nie zapomina.
No i na koniec jeszcze raz (bo kolejny raz podniosłeś problem chemii) - żadnej chemii nie było.
Jak widzisz, wszystkie Twoje "argumenty" były Twoim wymysłem, niezrozumieniem, lub nieuważnym ogladaniem filmu.
Jak film się komuś nie spodoba, to znaczy, że z pewnością jest nastolatkiem i zwyczajnie nie zrozumiał "arcydzieła"? Istnieje takie coś jak "gust" i nie ma on nic wspólnego z wiekiem.
"Gust" to jest coś, co się wyrabia. Zazwyczaj obcując z dobrą, lepszą, coraz lepsiejszą sztuką.
Zgadzam się z komentarzami powyżej. Uwaga bo mają spoilery. Film jest momentami naciągany i widać luki, aczkolwiek oglądało mi się bardzo fajnie. Całkiem trzymał w napięciu i byłem ciekaw dalszych wydarzeń; nie jest też przekombinowany. Na plus również gra aktorska i cała strona techniczna. Polecam na luźny wieczór :)
niestety do rewelacyjnego to mu dużo brakuje. fakt, w pewnym momencie nie do konca wiadomo o co chodzi, ale 'ben' od poczatku jest podejrzany i do konca tak juz zostaje. nie czytalem ksiazki, ale film jest zdecydowanie nudnawy i miejscami az boli zmarnowany potencjal.
gra aktorska - calkiem niezla, ale do rewelacji daleko. ot, taki film do obejrzenia i zapomnienia.
już myślałem że w (uwaga spoiler) ostatniej scenie w szpitali za tych drzwi wyjdzie Ben ten fałszywy i to wtedy miałoby sens, a tak przewidywalny do bólu, ten goły tyłek to faktycznie był Kidman?
Dlaczego miałoby sens gdyby pojawił się fałszywy Ben? I jeszcze jedno pytanie, kiedy on jej dawał jakąś chemię? Niczego takiego nie widziałam.
Pani, kto tam teraz wierzy w komentarze na Fwebie. :) Jeśli piszący robią ordynarne błędy, to wiadomo, że gimbaza i wtedy niska nota służy za polecenie. :)
ja się natomiast zastanawiam, jak to się stało, że Christine jak była w hotelu z Mikiem to nikt nie wiedział kto jej to zrobił, przecież będąc w hotelu się zameldowali? więc logiczne, że policja od razu by sprawdziła alibi jej kochanka, którego prawdopodobnie by nie miał i w trakcie bójki itd. były by jakieś ślady jego na jej ciele. Jeżeli by odkryli oprawcę, nie byłoby szans, że Mike byłby na wolności, tym bardziej nie skomentuję oddania chorej obcemu człowiekowi w tym szpitalu :D na uśmiech? na uśmiech to raczej osobę ktora pamięta osobę która odbiera a nie kobieta cierpiąca na amnezję!
W filmie było przecież, że Mike z łatwością podrobił dokumenty i dlatego mógł zabrać ją ze szpitala po prostu podszył się pod Bena. Ale też przez cały film się nad tym zastanawiałam jak to się stało, bo dopiero pod koniec to zostało wyjaśnione. Tutaj zaś pojawia się pytanie, że jak już ją zabrał to po dłuższym czasie nikt się nie zorientował? Przecież ten były mąż tak bardzo ją kochał, że po tym jak ją zostawił (matkę ich dziecka!!) to nie interesował się już niczym, czy wgl żyje, czy są jakieś postępy w terapii, nic? dziwne.... ale nie istotne w tym filmie. A tak przy okazji to do do tej pory nie mogę przeboleć, że jak to? że Colin i zły??? ;(