Tragedia , to jest brak jakiego kolwiek szacunku dla 1 czesci jak mozna zrobic taki badziew :)
Mnie osobiście wydaje się, że najlepszy z tego filmu jest jego koniec, bo można wtedy albo odetchnąć z ulgą, albo spokojnie popełnić samobójstwo ;D
Ujmę to lepiej - najlepsze w tym filmie były napisy końcowe.
Ach... to uczucie ulgi, że to już koniec... nie do opisania
;-)
Ale z autorem tematu i tak się zgodzę;D
Nie widziałem całego filmu, ale fragment na który trafiłem był tragiczny. Statek wyglądał super sztucznie, grafika do bani. Aktorzy - porażka. Manekiny byłyby bardziej wiarygodne, jako załoga. Żadnego rozmachu, impreza na pokładzie góra 30 osób. Wnętrza - nędza, nijak miały się do pełnych przepychu sal Titanica u Camerona. Teksty - "sto lat temu temperatura wody również wynosiła 0 stopni" - niemożliwe, ku.wa! Odpuściłem to sobie ze względu na późną porę. Może jeśli najdzie mnie kiedyś ochota na komedię, wrócę do "Titanica II".
Najlepsze sceny:
1. Przeciskanie się przez zablokowane drzwi rozwierając je siekierą. "Rose" ledwie się mieści, ta druga zostaje zmiażdżona drzwiami z powodu ześlizgnięcia się siekiery, po czym "Jack" bez żadnego wysiłku przekracza próg drzwi.
2. "Jackowi" nie udało sie uwolnić uwięzionego mężczyzny i mówi "Zabiłem go" - te dwa wypowiedziane słowa wydają się cholernie zabawne jeśli wrócić pamięcią do poprzedniej sceny (drzwi + siekiera).
3. Siląca się na pełną dramaturgii scena pożegnania (jeszcze na statku) - filmy animowane są bardziej wzruszające :D
...ale za to czytał Maciej Gudowski :)
To: "czytał Maciej Gudowski" to jeden z nielicznych (jeśli nie jedyny) z pozytywnych aspektów całego filmu...