Obejrzałam, ponieważ to w końcu Tajemniczy Ogród - nie mogłam odpuścić.. Niestety.. Do wersji Agnieszki Holland mu baaardzo dużo brakuje. Brak przede wszystkim magii.. A całość po prostu przeciętna.. Szkoda.
A despotyczny Archibald Craven, wrzeszczący na Mary? W książce (i w filmie Holland) był to smutny, złamany życiem, zmęczony człowiek, a nie domowy tyran. Ogród bardziej przypomina park jurajski... I jeszcze te wnętrza - gdy pierwszy raz widzimy Colina, leży on w żelaznym łóżku ubrany w brudny podkoszulek na ramiączkach, a na podłodze są nieheblowane deski, ledwie przykryte starym dywanem... Dramat. Ciemnoskóry Dick mnie osłabił.
No niestety. Nie kapuję tej wersji z posiadłością zrujnowaną w wyniku wojny ani późniejszego pożaru. To niczemu nie służy.
Podobnie z wujkiem - w arcydziele z 1993 r. był po prostu zgorzkniałym człowiekiem, ale nie był gburem, a tu.. Ech. Szkoda gadać.
Mnie też osłabił czarnoskóry Dick ale pewnie powinniśmy się cieszyć, że Merry nie zrobili czarną, pewnie za parę lat i taką wersję zrobią...