Ogólnie film super.
Dla ortodoksyjnych katolików film nie do przełknięcia... Gorąco polecam wszystkim podchodzącym do wiary na luzie i z dystansem...
Mi też przypadł do gustu. Niektóre sceny były kiczowate, ale to taka fabuła po prostu. Na plus zaskoczyło mnie całkiem sensowne zakończenie tej historii.
Poza tym doceniam też takie małe, lekko perwersyjne około-obsadowe smaczki, jak np. zaangażowanie Sinead O'Connor (porwała kiedyś zdjęcie JP2) i Gabriela Byrne'a, który ponoć w młodości chciał zostać księdzem. Świetnie zresztą zagrał, został widocznie obsadzony po warunkach - na pewno genialnie wyglądał w koloratce :) - Zupełnie nie rozumiem nominacji do Maliny. Prędzej bym zrozumiała dla Arquette (w końcu to Ona bardziej się poniewierała, grając opętaną).
Ogólnie fajny film, chociaż szczerze się zdziwiłam, że aż tak mi się spodobał. A końcowa scena przypomniała mi reklamę Benettona z księdzem :)
Zakończenie jest w tym fimie najważniejsze i właściwie dodaje mu ono powagi. Nominacji do maliny też nie rozumiem.
Dla ateisty też nie do przełknięcia, jak każda bajka o egzorcyzmach itp. Próbuję się przekonać do tego rodzaju filmów, ale rozum bierze górę.
Ja jestem Katoliczką z krwi i kości, sercem i umysłem i powiem Ci, że mnie również film bardzo się podobał:) Jeden z moich ulubionych.
A wiesz ze na samym początku film był zakazany przez kościół?
I naprawdę nie znam żadnego ORTODOKSYJNEGO katolika, któremu ten film przypadłby do gustu.
Mógł być, bo przekreśla Ewangelie i mówi o innej, zostawionej przez Jezusa. Mało tego - stygmaty pojawiają się na ciele grzesznicy, a nie świętej, jak to jest w rzeczywistości. Ale przecież to tylko film, fikcja. Mnie jednak spodobało się nawrócenie bohaterki, ukazanie się Szatana. mocy Boga i cały nastrój filmu. I nie wiem, co to znaczy ortodoksyjny Katolik. Pewnie chodzi Ci o takiego religijnego niewierzącego.