Za każdym razem gdy oglądam Spike'a Lee wracam na chwilę do NY. Dopiero tam można zrozumieć wszechobecne logo z serduszkiem i inicjałami miasta. Ech, gdybym był młodszy to bym wszystko rzucił i nawet na czarno tam zamieszkał, mógłbym nawet pracować w pizzerii ;)
Mam rozumieć że mieszkasz w Nowym Jorku ? Jeśli tak zdradź mi jak się tam dostać btw nie wiem czemu nigdy do żadnego innego miasta nie ciągnęło mnie jak do NY jest to dla mnie zarazem dziwne,nie wytłumaczalne i fajne uczucie , po prostu czuje że jest tam moje miejsce:]
Problem w tym, że byłem tam tylko 5 dni. Wystarczyło, żeby umocnić uzależnienie, które narastało z każdym filmem czy to Jarmuscha, czy Spike'a Lee, czy Allena. Niesamowite miasto. Niestety gniję (dosłownie :) ) w Dublinie
Zawsze byłem maniakiem NYC ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak niesamowitym miastem,bo na miejscu okazało się, że zachwyca bardziej niż myślałem.Sprawia, że szybciej bije serce, chce się żyć, podnieca i zniewala swoim klimatem,poprostu kopie dupe. Kocham to miasto bez względu na wszystkie jego wady, a dzień w którym ujrzałem manhattan był jedną z najlepszych chwil w moim życiu, tym samym dzień wyjazdu stamtąd był najgorszą.Od tej chwili cały czas myśle o powrocie.
dokładnie, to miasto wciąga jak żadne inne. Chyba każdy może się tam dobrze poczuć. Musze tam kiedyś wrócić, bo jak o nim myślę to czuje jak mi się w brzuchu coś skręca z tęsknoty i w ogóle na samą myśl o NY :) To co się widzi w telewizji nie ma porównania z tym co się poczuje będąc na miejscu.
a co ja mam powiedziec? NY jest moim marzeniem od zawsze. a nie byłem tam nigdy. i najbardziej boje się ze nigdy tam się nie znajdę.
Tyle że NY na przełomie lat 80/90 to było nieco inne miasto niż obecnie. Często, ogólnie wobec miast, używa się określenia "miejska dżungla", i Nowy York do polowy lat 90-ych faktycznie taką dżunglą był. Po przyjściu Gulianiego, a zwłaszcza po ataku z 11.IX, Wielkie Jabłko zostało umyte, odrobaczone, odświeżone, co miało ogromny wpływ na charakter, no i wizerunek NY. Nie twierdzę że teraz jest źle - pewnie nadal jest wspaniale, zresztą sami tak mówicie, ale chciałbym poznać NY z czasów "Ulic nędzy", czy "Taksówkarza". Co prawda mógłbym takiej wycieczki nie przeżyć, wchodząc w nieodpowiednią ulicę, ale można by w takiej sytuacji zastosować słowa - zobaczyć Nowy Jork i umrzeć - pod czym wielu pewnie by się podpisało.