Smutny film o człowieku targanym namiętnościami tak bardzo, że tylko kwestią czasu jest znalezienie się przez niego w mamrze. Film o tym, że z tratwy, którą na ocean życia wyruszają biedni naiwniacy, niemal niemożliwe jest dostanie się bezpośrednio na 5* statek wycieczkowy inaczej jak tylko po drabinie wystawionej przez któregoś z pasażerów tego statku. Ciężką pracą (z tratwy na łódkę, później na mały kuter itd.) to co innego ale tego już film nie opowiada. Bywa też tak, że i z podanej drabiny naiwniacy nie chcą skorzystać, bo nie myślą ale idą za głosem swoich namiętności. Końcówka jest taka, że sugeruje dotarcie tratwą na coś lepszego niż 5* wycieczkowy statek ale tak jak na początku pisałem: historia bohatera pokazuje że źle skończy. Gra aktorska - przednia ale to za mało żeby dać więcej niż 8 pkt.