Od 15 lat jaram sie każdą produkcją MCU i nie chciałem ulegać tej wszechobecnej propagandzie ze Marvel sie skończył itd. zwłaszcza po świetnym ostatnim Spider-Manie, znośnym Ant-Manie, mega klimatycznym Strange'u i genialnej końcówce Lokiego, ale to "dzieło" zachwiało moją równowagą umysłową. Chciałem dać 5/10, ale planeta na której wszyscy śpiewaja i koty zjadające ludzi obniżyły moją ocenę o 2 oczka. A tak słabego i bezpłciowego "złola" chyba najstarsi nie pamietają. Serio? Tak to teraz będzie wyglądać? Same kobiety, murzyni, hindusi i bóg wie co jeszcze? Ta poprawność polityczna padła ludziom na mózgi i za chwilę nie będzie szło oglądać filmów jakichkolwiek. Jeszcze 20 lat temu w filmach w ogóle nie było "mniejszości rasowych", kobiety grały głównie role drugoplanowe i nikomu to nie przeszkadzało, ale to co sie dzieje dzisiaj przechodzi ludzkie pojęcie. Nadzieję daje scena po napisach. X-Meni dyskretnie, powolutku zaczynają dołączać do MCU i nie mogę się doczekać na to kolabo. Tak czy siak, film sprawił że oficjalnie zaczynam się martwić. Co będzie dalej czas pokaże...