Nie lubię głupich porównań, ponieważ głupie porównania mają to do siebie, że wprowadzają poznawczy dysonans. Sa jak zbyt długa anegdota, która przesłania sens rozmowy, której miała być jedynie urozmaiceniem. Używanie głupich porównań niesie poza tym jeszcze jedno niebezpieczeństwo: świadomie czy nie – używanie głupich porównań deprecjonuje lub dezawuuje twórcę i jego dzieło; zaciemnia prawdziwy sens recenzji; przesłania celowość krytyki i oceny, a tych, którzy oczekują na rzetelną i uczciwą opinię odsyła w nieskończenie odległą rzeczywistość odmiennych narracji, wątków pobocznych oraz swobodnych skojarzeń krytyka.
więcej