j.w. Film doskonały, jednak to, co stało się później nie wymaga komentarza. Tyle wycierpieli oboje, miało być pięknie. On zrobił dla niej wszystko,- zostawił armię, zrezygnował
ze wszystkiego, a ona tak go potraktowała. Nie szkoda jej było tego wszystkiego? Żal mi tylko Jego. Tak to jest w miłości, że zawsze daje się wszystko z siebie a wychodzi jak
zwykle. Przykre.
no niestety z księzniczki służącej nie zrobisz, a tak wygląda życie zwykłej żony, ona dosć szybciutko to dostrzegła
Że co? Kobiety z takim podejściem jakie prezentujesz to właśnie tylko do garów... Te z normalnym podejściem do życia, otoczenia i mężczyzny, na pewno nie są służącymi żonami.
Tez jestem mega rozczarowany rzeczywistoscia . Juz 2 lata po ślubie zaczela sie dyskusja miedzy nimi o rozwodzie . Zobaczyła zachodni świat , poudzielala wywiadów i juz zmienila piorytety , serio zal mi go zwlaszcze ze w wywiadach podkresla ze ja bardzo kochal
Od strony, że tak powiem "naturalnej" to ten przykład jest wręcz wzorcowy - natura dba o to aby gatunek
trwał, stąd dobór samca i samicy jest taki aby potomstwo było optymalne oczywiście mamy brednie o zakochaniu
i tym podobnych bzdurach, chodzi o to aby dwoje osobników powieliło swoje geny i "mamusia" natura dba aby to
"zakochanie" trwało na tyle długo aby spłodzić potomków w ilości przynajmniej 2+ (zwykle to trwa parę lat 3-5)
oczywiście to duże uproszczenie ale nie zmienia to tego, że to żadne dyrdymały a fakt naukowy czy to się nam podoba czy nie
w filmie mamy
- etap doboru genów, to proces podświadomy i nie uwzględnia
statusu materialnego samca i samicy
- potem a w zasadzie jednocześnie mamy etap "zakochania" nic nie widzimy poza doprowadzeniem
do finału w łóżku (a czy się uda powielić czy nie to już inna sprawa),
- i etap ostatni po "zakochaniu" i czasami wszystko kończy się tak jak w filmie
smutne ale prawdziwe
pozdrawiam