Widzę same pozytywne komentarze, mi jednak nie wszystko pasuje w tym filmie. Niewątpliwie porusza głębokie, życiowe tematy, ale o co chodzi w tych dziwacznych monologach głównych bohaterek? Są tak sztuczne i nienaturalne, jakby ktoś dał im do wyrecytowania jakiś nowoczesny wiersz, nikt normalny tak nie gada. Jeśli ktoś zna się na poezji może to doceni, mnie te wypowiedzi drażniły i sprawiły, że nabrałem dużego dystansu do filmu.
To jest film na podstawie sztuki i właśnie te dialogi rozpaczy były recytowane. Perry zrobił najpierw teatralną sztukę a później film na jej podstawie. Powiem tak że Jeśłi nie oglądałaś na orginale filmu lub w kinie to wersja tłumaczenia przez, któregoś z wersji divix jest do bani i nie do końca dobrze przetłumaczone stają się jak ja kalii. Pozro