Film ten być może ma kilka nieścisłości historycznych i błędów scenariusza, jednak ma klimat i b.dobrą grę aktorską Beatty, Pani Bening i Kingsley'a. Jeżeli film opowiada o tym jak Las Vegas było tylko senną wizją Bugsy Siegla(alter ego Moe Greena z Godfather I) po środku pustyni targanej burzami piaskowymi, a gangsterzy woleli pozostawać w bardzo ciemnym cieniu(nie muszę chyba cytować instrukcji De Niro po napadzie na samolot w Goodfellas), to nie spodziewajcie się gwałtownej akcji i rozmachu. Morderstwa odbywały się tak, jak pozbawienie się problemu kolegi Bugsyego po powrocie z więzienia. Dopiero lata 70 i 80 przyniosły sławę, Rolls Royce i złote Cadillaci. PS. Brat z bratowa odwiedzili Famingo w zeszłym roku, nadal dumnie stoi ;-)