Father, please, help me

Jest to przyjemna dla oczu produkcja, która ani nie przełamuje schematu, ale i też nie schodzi ze stosunkowo dobrego poziomu. Wychodzi na to, że choć mamy już przesyt filmów dotykających problemu
Przy każdym nowo powstałym horrorze o egzorcyzmie, zastanawiam się, czy ludzie nie mają dosyć ciągłego oglądania powielanego schematu. Bowiem za każdym razem szatan opętuje niewinne, z reguły młode kobiety, manifestując swoją obecność poprzez głos o zmienionej barwie i wysokości tonu, lewitację, awersję do wszelkich symboli religijnych, okropny wygląd przypominający maszkarę wyłowioną z dna najbrudniejszego kanału. Do tego dodajmy zdolność do obracania krzyży, rzucania różnymi przedmiotami za pomocą siły samego umysłu i dostajemy przepis na kolejny, niczym nie wyróżniający się horror w tej tematyce. 
 
Tak i tutaj Steven R. Monroe nie wykazał się innowacyjnością. "The Exorcism of Molly Hartley" zaczyna się dosyć intrygująco, tytułowa Molly Hartley (Sarah Lind) w dniu 24 urodzin wraca z imprezy do domu z Darylem (Jon Cor) i Lydią (Kate Yacula). Nad ranem do jej drzwi puka policja, wezwana przez sąsiadów, którzy skarżyli się na krzyki dobiegające z jej mieszkania w nocy. Po oględzinach domu policjantka odnajduje w wannie zakrwawione ciała kobiety i mężczyzny. W ten sposób Molly trafia do szpitala katolickiego, gdzie zostaje poddana obserwacji w celu wykrycia choroby psychicznej. Na ekranie pojawia się więc nowa bohaterka, głupiutka pani psycholog, która uważa, że opętanie młodej kobiety to jedynie objaw jej rozdwojenia osobowości albo inna psychosomatyczna choroba. Dr Laurie Hawthorne (Gina Holden) długo prze w zaparte, jednak kiedy dochodzi do kolejnego spotkania, w którym zostaje obrzygana strumieniem zielonej mazi, powoli zaczyna rozumieć powagę sytuacji.
W tym samym czasie w innym pokoju przebywa były już ksiądz John Barrow (Devon Sawa) dręczony wspomnieniami o nieudanym egzorcyzmie, w wyniku którego zginął inny kapłan i kobieta w zaawansowanej ciąży. Z tego powodu został notabene pozbawiony święceń kapłańskich. Kiedy przychodzi do niego Dr Hawthorne z prośbą o pomoc w sprawie Molly, czuje się on w obowiązku jej pomóc. Zachęcony dodatkowo możliwością odkupienia win za dawną tragedię zgadza się na odprawienie egzorcyzmu. 

Mamy tu więc klasyczną fabułę, w której szatan opętuję młodą kobietę, a której z kolei na ratunek przybywa nieudolny ksiądz, chcący w końcu rzeczywiście pomóc i pokazać, że potrafi odpowiednio odprawić egzorcyzm. Jednak końcówka filmu przełamuje powielany schemat, zwiastując nawet widzowi możliwy brak happy endu. Jest to miłe zaskoczenie po ponad godzinnym seansie, dzięki któremu dostajemy nagły zwrot akcji. Klasyczny horror o egzorcyzmie dostał w końcu parę rumieńców, a otwarte zakończenie stanowi wisienkę na torcie. 
 
Nie jest to jednak w ostatecznym rozrachunku innowacyjny horror, otrzymujemy głównie to, czego oczekiwaliśmy, nie będąc jednak przy tym zawiedzionymi. Klimat budowany przez Stevena R. Monroe'a nie traci ani na moment na swojej sile. Opętana Molly budzi strach i współczucie, które winniśmy odczuwać. Jest to przyjemna dla oczu produkcja, która ani nie przełamuje schematu, ale i też nie schodzi ze stosunkowo dobrego poziomu. Wychodzi na to, że choć mamy już przesyt filmów dotykających problemu egzorcyzmu to i tak każdy kolejny, pod warunkiem, że dobrze nakręcony, oglądamy z chęcią i zadowoleniem.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones